*Podróżnik i pisarz Tomislav Beronić napisał ponad 50 blogów na portalu Turističke priče i często współpracuje z innymi badaczami podczas swoich podróży i badań. Jednym z nich jest Goran Majetic kto pisze na portalu Budzący się gigant, z którym Beronić między innymi zwiedził głagolicki kościół św. Jana w Blagaju w regionie Slunj. Publikujemy ponownie tę historię z portalu Budni div za zgodą autora:
***
Poszukiwania lokalizacji i ewentualnych pozostałości fundamentów średniowiecznego kościoła głagolickiego św. Jana w Blagaju w regionie Slunj, których badacze z portalu Budni Div rozpoczęli w 2022 r., były kontynuowane przez rok. Celem planu było objęcie w posiadanie wioski położonej na prawym brzegu rzeki Korany, która na mapie katastralnej Cesarstwa Austriackiego z 1864 r. została oznaczona pod nazwą Koransko Selo.

Osada położona jest na prawym brzegu rzeki Korany, w miejscu, gdzie przełom rzeki zamienia się w szeroką zatokę (równinę biegnącą równolegle do koryta rzeki), około kilometra w dół rzeki od ruin średniowiecznego ufortyfikowanego miasta Blagaj. Pierwszego dnia dalszych poszukiwań dotarłam tam z moim mężem Martinem. Zostawiliśmy samochód na trawiastym płaskowyżu, około pół kilometra na północ od wioski. Do płaskowyżu prowadzi szutrowa droga w kierunku zachodnim, która odgałęzia się od drogi krajowej Karlovac – Slunj (D1) przy stacji benzynowej „Lukoil” w Lapovacu. To tylko kilometr jazdy tą drogą, żeby zaparkować. Stamtąd „Biała” droga ciągnie się na południe, schodząc w dół i zbliżając się coraz bardziej do brzegu rzeki Korany, by w końcu zakończyć się dokładnie w wiosce, która była naszym upragnionym celem.
Podczas spokojnego spaceru w piękne jesienne popołudnie dotarliśmy do wioski w mniej niż 15 minut. Wzdłuż drogi po lewej stronie, około 150 metrów przed wjazdem do wioski, zobaczyliśmy zadbane źródło, w którym mogliśmy orzeźwić się chłodną, pitną wodą. Przybywając do wioski, zobaczyliśmy kilka rozrzuconych po okolicy mniejszych domów, które służą jako domy wakacyjne. W jednym z nich, położonym najbliżej Korany, znaleźliśmy właścicieli, których zapytaliśmy, czy wiedzą o jakichś starych ruinach w pobliżu lub może o położeniu miejsca zwanego crkvina. Okazało się jednak, że nie byli to tubylcy, lecz okazjonalni mieszkańcy wioski, którą nazywali po prostu Blagaj (większość ludzi nie zna starej nazwy), którzy osiedlili się tam dopiero kilka lat temu. Żaden z nich nie potrafił odpowiedzieć na nasze pytanie, ale zamiast tego polecili nam zwiedzić pozostałości pobliskich młynów. Rzeczywiście, nieopodal, wzdłuż obu brzegów rzeki, można zobaczyć mniej lub bardziej zrujnowane kamienne mury dawnych młynów wodnych.

Sądziliśmy, że przyjemne sobotnie popołudnie zakończymy podziwianiem pięknych widoków wąwozu Korana, pobliskiego portu i zalesionych zboczy, a także przyjemnością słuchania szumu wody w wodospadach i bystrzach. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy dużym, drewnianym domu, położonym tuż nad magicznym wodospadem, przystosowanym do przyjmowania gości. Ciekawość kazała nam rozejrzeć się wokół tego pięknego budynku, gdy nagle nadjechał pojazd i zatrzymał się na skraju posesji. Mężczyzną, który wyszedł z domu, był właściciel domu wakacyjnego, który uprzejmie zaproponował, że pokaże nam nieruchomość. My oczywiście chętnie przyjęliśmy zaproszenie i pod przewodnictwem naszego gospodarza „wąchamy” harmonijnie urządzone otoczenie domu, po czym usiedliśmy, aby „wypić filiżankę rozmowy”.
Właścicielami posiadłości i domu wakacyjnego „Rooms S&I Korana” są Ivica i Snježana Stanišić, pochodzący z pobliskiego Pavlovac. Kupili tę nieruchomość w 2000 roku i od tego czasu stopniowo przekształcili ją w prawdziwy mały raj dla turystów, wciąż go udoskonalając. Ostatnie kilkaset metrów drogi asfaltowej, którą przeszliśmy do wioski, zostało rozebrane i zasypane w dużej mierze dzięki nim. Od wiosny do jesieni, kiedy poziom wody w Koranie jest umiarkowany, oferują oni spływy kajakowe z miejscowości Rastok koło Slunj w dół rzeki do swojej posiadłości. Po informacji turystycznej zaczęliśmy rozmawiać o historii tego obszaru, w tym o średniowiecznym kościele św. Jana.

Ivica Stanišić powiedział nam, że jej szczątki znajdują się w gaju drzew, około 50 metrów nad ogrodem, który on i jego żona uprawiają, a który znajduje się niedaleko miejsca, w którym zaparkowaliśmy samochód. Dodał, że ruiny kościoła znajdują się na działce należącej do Marko Obranovicia, który mieszka w Ameryce. Nasz gospodarz zaznaczył, że często odwiedzał okolice posiadłości i że w pobliskich lasach, gajach i łąkach nie ma podobnych pozostałości kamiennych. A tradycja, jak dodał, świadczy o tym, że kościół, którego szukamy, znajdował się tuż przy jego ogrodzie. Pożegnawszy się z naszym gospodarzem i wracając do samochodu, zgodnie z otrzymanymi instrukcjami udaliśmy się do gaju drzew na płaskim szczycie łagodnego wzgórza, w którym znaleźliśmy ogrodzenie z kamieni bez zaprawy, a pośrodku otaczającej je przestrzeni znajdowały się zrujnowane mury.
Rozmiar pozostałości tych murów i ich kierunek zachód-wschód sugerują, że poszukiwany kościół rzeczywiście mógł się tam znajdować. Zrobiliśmy kilka zdjęć pozostałych tam ruin budynku i otaczającego go muru z kamienia bez zaprawy. Po powrocie z wyprawy odwiedziliśmy rodzinę Beronić w miejscowościach Krnjak, Tomislav i Biserka oraz ich córkę Dorę, z którą umówiliśmy się na kontynuację badań już następnego dnia, w niedzielę 8 października. Dzięki kolejnej pięknej pogodzie, wyjazd okazał się sukcesem. Tomisław Beronic Maczetą usunął tylko roślinność, która zasłaniała resztę zniszczonego budynku. Po zakończeniu prac zobaczyliśmy, że pozostałości murów w kilku miejscach wznoszą się na wysokość ponad dwóch metrów. Oczywiście, po usunięciu wojskowej zieleni wokół murów, można je było łatwiej i lepiej fotografować.

Po powrocie z podróży, tego samego wieczoru, Tomislav Beronić podkreślił na swoim profilu na Facebooku:
- Dziś jesteśmy już pewni, że jest to dokładnie ten kościół, o którym wspomina historyk Radoslav Lopašić w swojej książce „Wokół Kupy i Korany – szkice topograficzne i historyczne”, w rozdziale „Blagaj”, wydanej w 1895 roku. Kościół św. Jana, podobnie jak wszystkie inne kościoły w tej części średniowiecznego wówczas żupanii gorickiej, został napisany pismem głagolickim, o czym świadczą zachowane ślady w piśmiennictwie. Jest to przestrzeń sakralna, którą nadal dobrze widać, z zachowanymi ścianami bocznymi o wysokości od jednego do dwóch i pół metra, przy czym warstwa próchnicy ma prawdopodobnie około metra głębokości, więc przyszłe wykopaliska będą miały coś do odkrycia.
Budynek zorientowany jest na osi wschód-zachód. Sanktuarium znajduje się po stronie wschodniej i ma wymiary około 4 na 4 metry. Możliwe, że miał kształt półkolisty, jednak tylko wykopaliska pozwoliły na potwierdzenie tego faktu. Centralna nawa kościoła miała około 8 metrów długości, a zewnętrzna ściana, prawdopodobnie frontonu lub jakiegoś rodzaju baldachimu, miała długość około 5-6 metrów. Z każdej strony widać mnóstwo murów. Zewnętrzny mur, który pięknie wyróżnia się wokół całego budynku, sądząc po jego grubości, był ogrodzeniem. Nie wykluczałbym możliwości, że w jego obrębie, nazwijmy to na potrzeby tego artykułu – dziedzińcem – znajdowały się groby. Ale zostawmy to archeologom. Naszą misję zakończyliśmy umieszczeniem granitowej płyty (serdeczne podziękowania dla Klesartstvo Butorac z Dugiej Resy za przekazanie kamienia na tę akcję), na której napisaliśmy nazwę kościoła pismem głagolickim i łacińskim.
Odwiedzane ruiny tej budowli w Blagaju, położonej zaledwie 200 metrów od rzeki Korany, najprawdopodobniej odpowiadają średniowiecznemu głagolickiemu kościołowi św. Jana. Zadaniem historyków i archeologów jest przeprowadzenie odpowiednich badań i wykopalisk, które potwierdzą lub obalą to założenie. Na koniec warto dodać, że podczas niedzielnej wycieczki zaprzyjaźniliśmy się również z właścicielem obiektu turystycznego w Blagaju, Ivicą Stanišićem, na tarasie nad rzeką Koraną, obok jego domu wakacyjnego.
Oprócz tego przeszliśmy około półtora kilometra przez łąki – porty wzdłuż prawego brzegu rzeki, w dół rzeki aż do Veljuna i z powrotem, w poszukiwaniu kolejnego wyjątkowego zabytku kulturowego i historycznego. Budowla ta była w jakiś sposób związana z omawianym kościołem. Nasz gospodarz ponownie pomógł nam „wskazując” nam właściwe miejsce tego budynku. Dokładny rodzaj budynku będziemy jednak mogli podać dopiero po powtórzeniu badań, miejmy nadzieję, że w okresie zimowym, gdy otaczająca roślinność będzie najmniej przeszkadzać w jego oglądaniu, fotografowaniu i pomiarach.
Autor: Goran Majetic, niezależny badacz
Źródło: Budzący się gigant
***

Tomisław Beronic
Głagolica przed Cyrylem i Metodym
Bezpłatne badania nad iliryjskim pochodzeniem alfabetu głagolicy.
-
Zamów książkę Głagolica przed Cyrylem i Metodem autorstwa Tomislava Beronicia. Książkę można kupić na ZŁĄCZA