Dziki. Zaciekły. Ojej. Chorwacja.

Baner Authland

Przylecieli do naszego hrabstwa Primorje-Gorski Kotar z Teksasu. Nie na drinki z parasolką, spacery po marmurowych placach i selfie. Nie, potrzebowali czegoś innego.

Potrzebowali tego uczucia, gdy stoisz na środku niczego — gdzie Twój telefon komórkowy traci sygnał, a Ty mimo to odnajdujesz siebie. Gdzie powietrze jest przesycone zapachem dębów i wysokiej trawy, a cisza przemawia głośniej niż jakikolwiek skopiowany/wklej przewodnik turystyczny. Potrzebowali kanapki z mortadelą na parkingu przed sklepem, podczas gdy przechodnie kiwają głowami i uśmiechają się, bo widzą — to jest „nasze”.

Szukali tego, co pierwotne. Dziki. Zaciekły. Ojej.
Natura, która nie pyta, czy cię lubi.
Przygoda, która nie ma planu.
I ludzie... którzy oferują Ci swoje serce, a nie menu.

turyści z Teksasu
Zdjęcie: Marko Sladić

Znaleźli to w Chorwacji.
W nas.
W górach.
W sobie.

I wiesz co?

Nawet nie zapytali, ile to kosztuje. Ponieważ za takie rzeczy nie płaci się kartą. Odpłacasz się uśmiechem, zaufaniem, wczesnym rankiem i uściskiem na szczycie świata.

Powitanie.

Jesteśmy Chorwacją. Ale ten prawdziwy.

>>>Blogi Marka Sladicia<<

OSTATNIE WYDANIA

Zapisz się do naszego newslettera

Tygodniowa dawka najlepszych relacji z podróży. Newsletter daje wgląd w najważniejsze wydarzenia i tematy, o których pisano na portalu turistkeprice.hr

Twój adres e-mail będzie bezpiecznie przechowywany i używany wyłącznie do celów witryny turistickeprice.hr i nie będzie przekazywany osobom trzecim.